niedziela, 14 października 2012

But baby there you go again, there you go again, making me love you

Wreszcie nadszedł ten czas. Nowa notka. Pierwsza w październiku. Przepraszam. Dni lecą jak szalone, mamy już prawie połowę października,a przecież dopiero co rozpoczynałam szkołę. Kolejny weekend się kończy, a ja zdecydowanie obiecuję poprawę. Wczoraj wieczorem dużo myślałam o blogu. Postanowiłam, że albo się za niego porządnie wezmę i będę pisała notki, albo najzwyczajniej w świecie go usunę.
Na zdjęciu, książka, którą skończyłam dzisiaj nad ranem. Przeleżała na mojej półce prawie półtora roku (pisałam o niej tutaj), zanim ją przeczytałam, ale niestety tak już mam. Kupuję książki, a potem one czekają na moją łaskę.
Co mogę powiedzieć o samej książce? Cóż, powiem Wam szczerze, że ta pozycja, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie miałam pojęcia, że będzie, aż tak dobra. Co prawda nie znajdzie się ona w dziesiątce moich ulubionych książek, ale w dwudziestce już na pewno. Polecam ją wszystkim, którym nudzi się w te jesienne wieczory. Fabuła jest naprawdę interesująca, a styl pisania autorki po prostu ubóstwiam.
Tym miłym akcentem, żegnam się z Wami. Obiecuję, że nową notkę opublikuję jeszcze w tym tygodniu. Mam Wam tyyyyyyyle do pokazania! Miłego tygodnia ;)

4 komentarze:

  1. ja też tak mam - kupuję książki, a potem czekają na moją łaskę na półce ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawi mnie ta ksiazka ;> ja poki co mam chwilowy odwyk bo kupilam ostatnio zbyt duzo ksiazek, teraz sporo sprzedaje (moze Cie cos zainteresuje? ;> ), ale i tak wiem, ze moj odwyk dlugo nie potrwa xD

    OdpowiedzUsuń
  3. dziekuje za miły komentarz i zapraszam ponownie ! obserwuje i liczę na rewanż :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś - wypowiedz się! Dziękuję za każdy komentarz, staram się odwdzięczyć tym samym! ;)