Tak! To
nie żadne zwidy, ani nocne majaki. Wróciłam. Po prawie czteromiesięcznej
przerwie. Co mnie do tego skłoniło? Co się u mnie wydarzyło? Przeczytajcie!
Głównym powodem mojej nieobecności na blogu był mój wyjazd do pracy, o czym możecie przeczytać poniżej. Wizja zostawienia strony samej sobie, nie była zbyt kolorowa. Postanowiłam, więc zawiesić bloga. Zaraz po tym w mojej głowie, na nowo zaczęły rodzić się pomysły na notki, zdjęcia.. myślałam o powrocie. Z drugiej strony coś w środku mówiło mi, że nie ma się co rozkręcać skoro wyjazd jest tuż, tuż.
Wrzesień zostawiłam sobie na ogarnięcie szkoły. Klasa maturalna to już nie przelewki. I tak oto z końcem września znowu tutaj jestem. Co działo się u mnie przez ten czas?
Działo się wiele...
10 lipca znalazłam się w Niemczech, dokładniej w mieście Walsrode, landzie Südkampen, gdzie przez następne dwa miesiące miałam ciężko pracować zbierając borówki. Ogólnie praca nie była najgorsza, nie zbieraliśmy owoców kiedy padało i kiedy były upały, więc można powiedzieć, że na pogodę nie było co narzekać. W międzyczasie troszkę imprezowaliśmy, byliśmy w parku rozrywki, zwiedzaliśmy miasto. Oprócz zarobku dzięki, któremu nie muszę prosić rodziców o pieniądze na wszystkie moje zachcianki, nawiązałam też nowe znajomości. Przez te prawie osiem tygodni dość się ze sobą zżyliśmy. Poniżej macie zdjęcie z HeideParku. Jak widać żadne z nas nie wygląda na zmęczonego pracą. (Obszerniejszą fotorelację, będziecie mogli zobaczyć w październiku!)
Pod koniec wakacji w moim domu zjawił się nowy członek rodziny, a mianowicie TOSIA!
Tosia to pies rasy maltańczyk. Kiedy pojawiła się w naszym domu miała zaledwie siedem tygodni. Teraz ma już trzy miesiące, a ja nie mogę się nadziwić jak bardzo podrosła przez ten czas. Na pierwszym zdjęciu możecie zobaczyć naszą Tosiławę mokrutką tuż po kąpieli, natomiast niżej w pełnej krasie, gotową do spaceru. Nigdy bym nie przypuszczała, że merdnięcie ogonkiem na mój widok będzie takie miłe.
Z okazji mojego powrotu, myślę także o zmianie adresu na:
Ta nazwa szczególnie mi się znudziła, co myślicie o takiej zmianie?
Dodatkowo, na zakończenie chcę Wam opowiedzieć o pewnej akcji. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że wcale nie pamiętam października ubiegłego roku. Nie chcę dopuścić do takie sytuacji kolejny raz, dlatego wyznaczyłam sobie październik jako mój miesiąc ZMIAN. Na lepsze oczywiście, a żeby się w tym wszystkim nie pogubić i nie działać zbyt chaotycznie znalazłam to:
Jest to dość inspirujący do działania blog LifeSkillsAcademy. Pani Edyta proponuje nam cztery różne tygodnie, w których będziemy pracować nad różnymi aspektami życia. Więcej o całej akcji u mnie już w niedzielę, albo na blogu powyżej. Cała idea bardzo mi się podoba. Mam tylko nadzieję, że uda mi się wytrwać!
Jeśli tylko macie ochotę, zapraszam do rozpoczęcia tego projektu razem ze mną. W końcu w kupie siła!
To tyle jeśli chodzi o dzisiejszy post. Następny już nie długo także do przeczytania!
ślicznego masz pieska ;) no i fajnie, że wróciłam do sfery blogowej :D
OdpowiedzUsuńale piekny psiaczek:)
OdpowiedzUsuńjejku jaka ta Tosia piękna!:)
OdpowiedzUsuńśliczna ta Twoja Tosia ;d
OdpowiedzUsuńJak już jesteś to obserwuję :)
OdpowiedzUsuńPiesek uroczy!
Nie ja pierwsza postanowiłam do nich napisać :)
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcia cudowne! :)
OdpowiedzUsuńJaki uroczy psiak..,. :) :3
śliczny i słodki piesio.Też kiedyś myślałam o takim wyjeżdzie za granicę,zdjęcie super i faktycznie nie widać po was zmęczenia.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKupiłam go jakiś czas temu w rossmannie, ale chyba nadal jest dostępny.
OdpowiedzUsuńsłodki piesio :* jaka to rasa ?
OdpowiedzUsuńNie, skąd to nawet miłe i często to słyszę aczkolwiek ja sama jakoś nie mogę doszukać się niestety podobizny hehe :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚliczny piesio, zawsze o takim marzyłam. ;3 W ogóle bardzo fajny blog.
OdpowiedzUsuńZapraszam do obserwacji i/lub komentowania: http://friendsipbyus.blogspot.com
Jeju jaki cudowny pies *.*
OdpowiedzUsuńFajny pies c;
OdpowiedzUsuńTosia po kąpieli przecudowna!!! :)
OdpowiedzUsuń