Środowy wyjazd zakończył się małymi kosmetycznymi zakupami, na które już od dawien dawna się zapatrywałam. Nie są one szczytem moich kosmetycznych marzeń, ale na sam początek wystarczą. Aktualnie za oknem, można dostrzec trochę śniegu, niestety taka ilość mnie nie satysfakcjonuje, chcę więcej i więcej. Może później. Tymczasem ja chowam się w łóżeczku z herbatą i książką, którą dostałam wczoraj na klasowej wigilii, myśląc również o kolejnej notce jaką dla Was szykuję. Ale o tym później. Wesołych.